Sobota

W dziennikach Iwaszkiewicza porusza mnie, jak wielką  ma świadomość znikomości wszystkiego i przemijania. Notuje jak na jego oczach wszystko zmienia się w proch. Ale ta dojmująca świadomość,  bynajmniej nie zabiera mu dążenia – za wielką nawet cenę,   za cenę godności – by nie zabiegać o błyskotki władzy,  dworu, odznaczeń , wyróżnień. Zawsze jakoś smutny, samotny w poczuciu odtrąceni,. niedocenienia niedopieszczenia, odtrącenia… więc przytula się do każdej władzy,  nawet do nędznego dworu – a jak nędzny był ten dwór Gomułki. Gardzi nim ale nawet te nędzne ” ważności” niezbędne mu, by zatkać jakąś wewnętrzną dziurę, której i tak zatkać się nie da.   W chwili szczerości pisze -” Pójście na wszystkie kompromisy, by ocalić swoją wewnętrzną wolność. ” Ale te kompromisy w kraju zniewolonym w murach sowieckiego imperium, czynią jego wolność zniewoloną nimi właśnie. Co za spektakl! Gardzą więc nim nawet ci, co go podziwiają . Wie o tym. /// Pamiętam początek lat 70 ..ojciec mój i Zbyszek Herbert siedzą w kuchni naszego mieszkania na Iwickiej.Piją nalewkę z tarniny i wyrzekają na Iwaszkiewicza,  Herbert mówi z  podziwem,  ale też z pogardą…. Iwaaaacha …I jest taki moment, kiedy właśnie na Herberta i mego ojca, Jarosław okropnie się złości.w dzienniku, Że są nie do zniesienia niczego nie rozumieją. Nie rozumieją, że to sowiecka okupacja, że to historia i trzeba się podporządkować. /// Ale to nie takie proste – Iwaszkiewicz, jest dobry dla ludzi, tych z krwi i kości, a to może najważniejsze. Jak wiele w nim współczucia i współodczuwania. Iluż ludziom pomógł, nawet uratował im życie w czasie okupacji. /// Z innej beczki:  Fascynacja naszej prawicy Orbanem.. Koszmarny dla mne ten Orban, wysłuchałem niedawnwo jego poglądów – węgierska kopia Prezesa, bez jego monstrualnych kompleksów.  Naszym narodowcom potrzebne są jakieś wzorce i punkty odniesienia.  I barterstwo w byciu prześladowanym i nie rozumianym przez tą dziwkę Europę./// Krzyś, wtedy suwnicowy.  kolega z celi w Białołęce , który dopiero niedawno wywołał zdjęcia,  które tam robił potajemnie, (pomogłem mu je upublicznić), dostał za jedno nagrodę . Pisze;”””” Tomku wiadomość,wysłałem zdięcia z Białołęki na konkurs. Polskie Radio organizowało w rocznice stanu wojennego.Jedno zdięcie moje otrzymało nagrode.”‚Książke z dedykacją autora Chris Niedenthal. „”’….Bardzo się cieszę i gratuluję Krzysiu.”/// Balonowo-wodospadowe zdjęcie Anety w Zwierciadle też zbiera pochwały. /// Nowe reakcje na wrocławskie spotkanie. Dziękuję.  To też Wasz zasługa,  że było tak tłumnie, gęsto i wesoło. /// Waga mi mówi, że zszedłem poniżej 82 kilogramów. To już nie ma żartów, Zmieniam kategorię wagową. Tracę siłę ciosu, ale zyskuję szybkość. W wagonie restauracyjnym patrzyłem  z niesmakiem na jedzących tort. /// Wracam często myślami do Wisławy….. Dzwoniłem jeszcze dzisiaj do Urszuli Kozioł,  dziękując za wczorajsze serdeczne spotkanie. Mówi,że wróciło jej tyle wspomnień.  Prosi o wiersze lub prozę dla Odry.  Wczoraj.  to w  redakcji na rynku zostawiłem na kilka godzin swój bagaż. Z tej okazji bylem po raz pierwszy w redakcji, pisma, gdzie po raz pierwszy drukowałem wiersze w roku …75? …sam już nie jestem pewien roku…Tu też publikowałem kilka lat temu opowiadanie „Gorący lód”‚.   Biurko Pani Urszuli,  papiery, które ją zjadają … zjadają wszystkich pisarzy…Nie mam na razie nic do druku, ale obiecałem, że jak cokolwiek …to od razu wyślę… /// Skończyłem z wielką radością kolejne opowiadanie dla dzieci, „Pan Stopa”… Pani dyrektor szkoły, która wiem że mnie czyta, a która podsunęła mi pomysł, dziękuje…dzisiaj mam nastrój do dziękowania,  zdarza się …Paradoksalnie najserdeczniej dziękuję Iwaszkiewiczowi, złoszczę się na niego, ale jakże bliski stał mi się jako człowiek. I jak mi żal że niedługo skończą się jego dzienniki i życie…/// Czuję jakiś smród, chyba skunks znowu się pojawił?…Omijam to to…i świetnie mi to idzie, a was bardzo proszę o nie reagowanie…przez Wasze reakcje, jakieś krople na mnie skapują…/// Antoś właśnie przybiegł do mnie w piżamce po kąpieli…i zaprasza do łóżka…Miał dobry dzień, była H. jego wielka przyjaciółka,  chodzili trzymając się za ręce, kiedy chodzili, na ogół biegali jak szaleni,,, /// Czytałem mu do snu bajkę z  wyboru klasyki baśni…Kiedyś dawno… ale zapomniałem jak to okrutne.  Mówię  Antosiowi, że mnie to przeraża , on dziwi się – „dla mnie to nie jest okrutne.”” I tak pewnie myśli większość dzieci. I mają swoją rację… Najbardziej okrutni bywamy udając, że życie nie jest okrutne…… Antoś odpływa z krainę snów…trzymam go za łapkę,  jakbym się bał, że odpłynie za daleko…/// Dzisiaj cały dzień w blasku radości istnienia…Skąd się bierze taki blask i takie dni? Nie wolno tego za mocno trzymać, wtedy ucieknie.  ///    

PODYSKUTUJ: