Poniedziałek

Noc niepełna snu, za to pełna szaleństw i chorób polityków…wertuję setki stron książki Owena .. wcześniej w pośpiechu wysyłam rozmowę w seksie z MJ. Deszcz jesienno zimowy, miasto płacze, ale widok z mostu Świętokrzyskiego na miasto podniosły… PIW… na chwilę do kawiarni…tam pani M. tłumaczka,  ciut szalona , ale niech będzie, mówię po angielsku niby biegle, ale czasami mam czarne dziury.  Gabinet prezesa…godne byłoby to miejsce na rozmowę gdyby nie te zasłony, czuję nieprzeparty impuls by je zerwać…. Czytam o nim : „w 1992 r. został kreowany parem dożywotnim jako baron Owen i zasiadł w Izbie Lordów.” Wcześniej na chwilę do toalety,  chwila grozy, mam nadzieję że „par dożywotni i baron” nie będzie miał takiej potrzeby, mógłby dostać zawału. Kiedy z nim się witam, widzę na dłoni uściski dłoni setek głów państw, tu wisi dłoń Brandta,  Nixona tam Reagana .. a ta delikatna należy należy do Tony Blaira, który był jego kolegą, a potem wrogiem… Nie łatwo rozmawiać się z kimś kto zwykł  rozmawiać z z Brandtem, Clintonem i z pierwszym Bushem.  Zwarte długie wypowiedzi, nie ma szansy by przerwać… Pytam go a dlaczego pan tak nienawidzi premiera Tony Blaira, musiał go pan wcześniej kochać..był pana kolegą, może przyjacielem..tylko miłość rodzi potem taka niechęć.  Piękny, pełen wdzięku Tony, sam go trochę kochałem…spłoszył się -mówi – doknął pan żywego nerwu.. tak,  coś w tym jest… Potem do razu schodzę na dół do kawiarni PIWum. teraz w kolei ze mną robi wywiad dzienniakra II pr radia…o Transtromorze.. Potem do Wieśka Uchańskiego do Iskier..nasze szczere, męskie rozmowy ..pokazuj mi kolejny portret Boya , to było jego mieszkanie, zbiera takie portrety pisarza …popatrz jakie miał piękne dłonie ..Wtedy przypominałem sobie jak uderzyły mnie piękne dłonie Owena..Biorę biografię Broniewskiego , grubą księgę Tazbira…kiedy czytać.. Redakcja..potem trywialny zabieg wymiany opon na zimowe .. Antosia biorę z przedszkola..Jak zwykle przez chwile podglądam go w świetlnej ramie okna, sam ukryty w mroku nocy…jakbym to robił po swojej śmierci…Jaki on jest inny, kiedy nie wie, że się na niego nie patrzy..jak my wszyscy.  Jak zwykle na powitanie próbuję  się utopić w futrze jego włosów…A on jak zwykle pyta, dlaczego ta długo?

PODYSKUTUJ: