Poniedziałek

Listopad w końcu się zlistopadził na ponuro …Wrzucam do worka mego ciała kości i ogrzewam całość pod prysznicem … Spóźniam się na tenisa, ale Łukasz uprzedzony, więc  łaskawy.. Coraz lepiej mi wchodzi serwis,  co jest podstawą gry na punkty. W  szkole …niemal setka dzieci …11, 12 lat…a ja noszę na sobie 60, jak wór pokutny.  .Wcześniej w gabinecie pani dyrektor z którą jestem ” na ty” , co daje mi moc. Rozmawiamy o chorobach…ale nie tylko …. A spotkanie? W tej grupie wiekowej, jak dzisiaj wśród dorosłych, .wielką  przewagę ma płeć żeńska. Dziewczynki,  już uwolnione od dawnej „usztywnionej dziewczęcości”,  niezwykle żywe i spontaniczne.  Koniec męskiej dominacji widać więc już w szkole  podstawowej…Skośnooka dziewczynka  w pierwszym  rzędzie, a ciemno skóra w ostatnim, czasami w twarzy dziecka odległe już znaki robotniczej tradycji Woli.  A te inne oczy i kolor skóry to nieśmiały początek nowych etnicznych strumieni, które zasilą Polskę… Wiele śmiechu kiedy czytam im swoje opowiadania w sali pamięci Ireny Sendler, która uratowała jedną kroplę z morza holocaustu…zginęło wtedy milion dzieci. A nie słychać echa w tej wielkiej pustce… Pytania naszego czasu – czy pisze pan dla pieniędzy? Ile dostanie pan za opowiadanie? Ich łatwość, śmiałość i  chęć zabierania głosu  w każdej sprawie..Czy my byliśmy tacy sami…Wydają się bardziej wolni , śmiali i pewni siebie. A może to narcyzm…choroba naszej epoki?    

PODYSKUTUJ: