Sobota

Szukając swego zdjęcia z Transtromerem , znajduję tyle niezwykłych, o których zapomniałem.  Muszę poprosić kogoś o pomoc w uporządkowaniu fotografii,  wkrótce niczego już nie będę mógł znaleźć.To inna  fotografia z  Sztokholmu rok 88, jakie żywe zdjęcie zbiorowe na tarasie drewnianego domu…wiele osób.. W środku Kuroń… jak zwykle rubaszny ..z lewej,  jak zawsze z ironicznym spojrzeniem gdzieś w bok  Maciek Bielawski , jest Basia Toruńczyk i Sewek Blumsztajn  …a ja, taki młody, ładny i kędzierzawy z książką w ręce… To już puścili Kuronia z więzienia i za granicę!  Za rok Polska będzie wolna …Nikt z nas tego nie wie. Ja nie wiem , że będę tu w wkrótce dyplomatą, Jacek że zostanie ministrem, Maciek , że stanie najbardziej cenionym szwedzkim publicystą….i tak dalej… Czytając „Dziennik bez samogłosek Wata, czytam pilnie przypisy , kiedyś  prawie nigdy nie czytałem przypisów, potem trochę, teraz zawsze … Dojrzałem więc już nawet do przypisów Pani K w przypisie do zdjęcia piętro niżej, udowadnia, że nie zrozumiała nic z dowcipu całkiem fajnego.. To nie o kobiety tu chodzi i o och starzenie sie,  a o fikcję i fałsz polityki. Miliony ludzi nie rozumieją i nie chcą rozumieć, tego co się dzieje, na naszej scenie politycznej . Ci co nie interesują się polityką , muszą się liczyć z tym , że polityka kiedyś nimi się zainteresuje i załomoce pięściami do ich drzwi!  Zdjęcie przesłała mi zresztą Krysia Zachwatowicz – mało kto ma w Polsce  ma tyle kultury w sobie i klasy co Ona… Przeglądając tomiki wierszy Transtromera, tyle dedykacji od niego, wszystkie pisanie nieporadnie, jakby pisało dziecko lewą ręką, tak…. Na Hożą do galerii „Plakatu i grafiki” . dzwoniła Joasia Wiszniewska, że  muszę. Mam tyle jej obrazów, że powinienem. Dobrze, że pojechałem… Dostałem kopa energetycznego i metafizycznego…  Tylu znajomych, wielu do lat nie widzianych  …Jest Józef Wilkoń…ostatnio przed kilkoma laty.. coś   z nim w radio mówiłem..jakiś smutny , myślę depresja. Wielki artysta…Kiedy bylem dzieckiem, często do nas przychodził.  Mówi – to był piękny czas w moim życiu i byłem młody…Może pan kiedyś wpadnie do mnie? ….Ja: przyniosę ze sobą Pana obraz, który wisi w moim domu malowany na desce ….Lata 60 …- On : był to czas kiedy malowałem na deskach oktagonalne figury…Zgadza się . Ale nie mówię mu , że obraz jest ciut uszkodzony i będę go prosił o poprawki..  Jest Wajda..że  też On ma na to siły – mówi do mnie.. muszę uciekać,  uciekać..Andrzej Dobkowski….zawsze czegoś dziwny, ciekawy malarz . Przypomina mi, o czym zapomniałem, że zrobiłem mu wystawę w Sztokholmie, w Instytucie…A potem zaprosiłem na obiad z Wajdą …Było 20 osób, elita polskiej emigracji…Jest Waldek Świerzy, wybitny plakacista   i jego żona, Magda, a więc moja bliska kuzynka …Prawie się nie widujemy.. Coś się zablokowało się między nami….ja uważam, że to jej wina. Ona pewnie, że odwrót.  Zapraszam ją do nas. Jak taktownie ją powiadomić, że od pół roku nie żyje brat jej matki i brat mojej,  której ona nie jest w stanie od lat odwiedzić..Wariactwo..A w galerii o obrazów prawie nie widać z tłumu, jak to zwykle na wernisażu..I nikt nawet nie próbuje ich oglądać .Ogląda się twarze , zmienione…Jest Dorotka..córka Waldka..była matką chrzestną mojego Daniela…jej dawna niezwykła , łagodna uroda w córce i synu którzy tu podają wino…Dorotka po kolejnych operacjach…prawie jej nie ma , chociaż tak bardzo jest … Wychodzę z sercem ściśniętym  w pięść. Za pięć dwunasta wysyłam Nergalowi wywiad do autoryzacji.. Obiecałem mu, że w sobotę wyślę …Prawie zupełnie go  oddemonizowałem.  Ciekawe, czy go to nie zmartwi?    

PODYSKUTUJ: