Piątek

Szarpanie się ze słowami … Do stomatologa, dentystka , wita się ze mną uściskiem dłoni… wóz zostawiłem w galerii Mokotów więc na film Woody Allena … Jego „Paryż…” to film sympatyczny i inteligenty , lecz chyba nie wiele więcej , ale to i tak  sporo… Poczciwe kpiny z naszej skłonności do idealizacji przeszłości i czasów dawnych …Myślę, że ze ten film wiele traci dla tych, dla  których wielcy „paryżanie” z lat 20 , to nie są bliscy , mistyczni znajomi …A z drugiej strony  wiem tyle o Hemingwayu,  jakbym go dobrze znal, wiec nie moglem uwierzyć w wersję  filmową, chociaż wiem  że Allen celowo te portrety przerysował .. . Narzeczona głównego bohatera, niezwykle podobna do moje byłej narzeczonej , a mojej obecnej żony .. ten typ urody piekielnie na mnie działa, więc dopiero oglądając film, znowu zaczynam rozumieć jak moglem uczynić takie szaleństwo … Dobry film ładuje energią  , gdyż zdaje się  nadawać  jakiś sens tasmie naszgo życia… Scena sprzed dwóch dni …jestem w redakcji,  telefonuję, gdy w korytarzu nasz fotograf i  jakaś dziewczyna dziwnie podobna do Doroty Masłowskiej…pomachała mi serdecznie…Dopiero potem, dowiaduję , że Dorota była w redakcji …Tyle lat minęło kiedy nikomu nieznana 16 latka nocowała u mnie na Rakowieckiej…Jej chłopak poszedł spać, a ja przekonywałem ją, że będzie kiedyś wybitną polska pisarką..Chyba mi nie wierzyła… Palili takie ilości papierosów i tak nerwowo, że następnego dnia wysłałem ich na nocleg do koleżanki z Twojego Stylu… Odbierała wtedy nagrodę  w konkursie  tego pisma na dziennik ..który wymyśliłem i wywalczyłem dla niej pierwszą nagrodę. Franek nauczył się mówić stanowczo – nie – robi to kręcąc przecząco główką. To wielki dzień  w jego życiu… Są ludzie, którzy do końca życia nie opanowali tej sztuki…

PODYSKUTUJ: