Dobrze, że to sobota
Ileś lat temu, dawno nie dawno…Krzysztof już musiał być chory …robimy dokument o Cyprianie Norwidzie …po wariackim tygodniu w Paryżu… jak miło w Paryżu zatrzymać ruch uliczny dla Norwida… montujemy ..kłopoty…spore braki ..trzeba ratować całość recytacją wierszy poety…Krzyś Bukowski, reżyser…też już wśród dawno martwych…ubłagał Kolbergera .. ten ma tylko godzinę, zaraz spektakl…Taki zawsze opanowany…ale czuję jak gotuje się w środku… Wchodzę z nim więc do studia…..Czyta bez przygotowania.. .świetnie ..Co chwila kładę dłoń na jego dłoni…uspokajam, dodaję odwagi i energii, jakbym nim dyrygował.. To było niezwykłe przeżycie…i jakby głęboka i tajna więź z Norwidem… List po spotkaniu….. takie listy pomagają mi żyć i przywracają wiarę w siebie.. i że nie tylko kobiety są wrażliwe : "To niesamowite zobaczyć na papierze swoje myśli ułożone ze słów, których nie potrafiłbym za nic w takiej kolejności poukładać 🙂 Nie zawsze je czytam, bo czasem nie chce się ze swoimi myślami obcować. Wtedy pozostaje muzyka. ”Rzeka podziemna” świetna. Zastanawiam się ile z Pana jest w tej książce?" "Rzeka podziemna" to moja powieść, mój wielki sukces i porażka…rzecz o depresji…Ile mnie w niej jest? Więcej niż myślę, a mniej niż mi się zdaje… Dostaję od autora listu też zdjęcia… Jedne z najlepszych, a fotografowali mnie znani fotografowie…, nie tylko w Polsce ..(Jak się nauczę jak …to je dołączę do bloga..). Mnie trudno upolować, mam mordę w biegu, a tak on celnie mi strzelał między oczy… I przypadek! Tuż obok w poczcie inny list, dotyka mej prehistorii: "Czytamy z mężem każdy Pana felieton…(….) Mamy podobne poglądy. To zabawne, ale z Panem zetknęłam się po raz pierwszy latem w 1950-tym w Łodzi na ulicy Piotrkowskiej, jak Pan był jeszcze w brzuszku u swojej Mamy. Właśnie przed laty poznałam Pana Ojca i Matkę. Serdecznie z mężem Pana pozdrawiamy, a Antosia całujemy. R" Wadomość ze Sztokholmu….Leon Neguer..mój kolega profesor, slawista, tłumacz …pękła mu nagle aorta, wyszedł z domu na papierosa..cudem go uratowali ..leży w szpitalu Karolinska….codziennie przejeżdżałem obok tego szpitala przez cztery lata…Za dużo tych śmierci wokół…a ja już nie tylko …oszust matafizyczny….ale jak mi powiedział celnie Wojtek Eichelberger…awanturnik metafizyczny… Antoś przybiega do mnie kiedy piszę, woła : "kocham cię bardzo tata …wiesz…no to pa pa…" …Luksus takiej miłości.. Na basenie z Antosiem i ciocią… ciocia tylko jako widz…ale i tak nie było łatwo. Polskie ciocie, babki nasze… matki Polki …ich przerażenie światem…Polska historia i histeria…Sam kiedyś ciemnowidz, fatalnie teraz reaguję na szukanie dziury w całym ….świecie, który ze swej istoty dziurawy…Teraz już wiem, im ser bardziej dziurawy, tym bardziej ciekawy, im mocniej śmierdzi, tym mocniej smakuje….