Nadal pisanie tego bloga w nowych warunkach, to jak prowadzanie samochodu w nocy , bez   świateł.  Nie mogę na razie edytować tekstu, więc też go poprawiać, (cudowne dla dyslektyka),  i wielu rzeczy nie wiem… Więc proszę mi wybaczyć błędy i potknięcia…Katastrofy smoleńskiej nie będzie –  to nie samolot.  Nawet nie wiem, czy przy każdym nowym wpisie musi wyskakiwać mój pysk?  Jeśli tak będzie – to chyba nie dam rady..   Wczoraj z Antosiem na spacer, w towarzystwie roweru i hulajnogi… nagle krzyk-ugryzła mnie pokrzywa – woła..Okropne potem ceregiele z tą „ugryzioną łapką ”  Czytam setki, tysiące prac na konkurs literacki dla dzieci…jak co roku jet w Bilesku-białej…Strącam te mniej udane na podłogę, jak kalekie dzieci z Tarpejskiej Skały…i  źle mi  z tym….  

PODYSKUTUJ: