Niedziela
Przed 18 na Stadion Narodowy– dzień otwarty….dużo ludzi… tylko w czasach odbudowy stolicy , dzieła architektury budziły takie zainteresowanie, nawet entuzjazm. Widok zapiera dech w piersi.. Gdy stoi się na jeszcze betonowej arenie – stalowa konstrukcja zawieszona wysoko w środku obiektu, która sluży do rozpinania dachu-przypomina rakietę gotową do startu. Betonowe klepisko, jeszcze nie przykryte murawą , miejscami jest nierówne, widać tu i tam odciski butów z fakturą podeszew.. Kto wie , może z przyszłych ruin tej areny to ocalaje i za tysiąc lat, ślady będą mówić o obuwiu jakie noszono na progu XXI wieku. Potem do Feminy na film Malicka „Drzewo życia” .Bardzo cenię jego „Cienką czerwoną linię” . Za Drzewo…” dostał w tym roku Złotą Palmę, co było decyzją powszechnie krytykowaną. I widzę, że słusznie. Film ma miejsca, czy wątki wybitne, ale jest zepsuty poetycko – metafiazycznymi obrazami, jakby nie utrzymany w dłoni – wymknął się reżyserowi…