Poniedziałek

Poniedziałek

       O 11 u stalomatolożki… jadę na Bermowo –  to dla mnie inne miasto, znam je slabiej niż  Sztokhiolm czy Jerozolimę. Ona, bardzo szczupła,  o silnych, niebieskich oczach…Patrzy mi  otchłań zęba przez urządzenie, ktore jest skrzyżowaniem mikroskopu i luenty, szuka czwartego korzenia – nie ma . A na zdjęciu byl…      W zakladzie naprawny sprzętu elektronicznego na Emilii Plater, ze starym radiem…Przenieśli się do pobliskiego lokalu, szukając go oglądam ten dom, pewnie  z poczaku XX wieku. Wygląda niesamowicie w swym skrajnym zaniedbaniu . I ten „wojenny” Chrystus na podwórku. .Stawiano wszędzie te figurki na podwórkach w czasie okupacji,  a On nawet palcem nie kiwnął i wybuchło powstanie…Właściciele zakładu, małżeństwo, niezwykle kulturalni i mili ludzie.. Ona czytała jeszcze mojego ojca…On mówi, że oboje zaczynają Newsweek do moich tekstów ..Mówi” sprzęt elektroniczny do roku 2000 jeszcze trzymał się kupy, teraz już byle jaki  …Więc radzi jednak naprawiać..   Potem na pobliskiej Wliczaj,  kawiarnia,  Pineska, nowa,  a tak ładna, że nie mogę się powstrzymać, siadam i coś tam jem i piję…         Do redakcji i do mmay do szpitala..ale ogaania mnie nagle taka rozpacz , sennośc i niemozność, zawracam do domu…    Już w domu chcę dzwonić do szpitala, ale nagle dwoni szpital, czyli mama z czyjegoś telefonu..że zaraz ją wypisują Glos młodzieńczy,  krzepki,  no tak, pewnie zaczyczna sie mania… .   Wygląda na to, że urodził mi się wnuk. O drugiej w nocy. Dziwne. Wnuczkę już  mam. A mój Franek już sam wstaje i macha łapką.Też dziwne . Wnuki moje i me własnie dzieci, mieszają mi  w głowie….   Obudzil mnie sen z moja matką…tak wairacki, że nie da się po czymś takim spać…Nie spać, też sie nie da…Więc piszę…  Świt blady i mdły….

PODYSKUTUJ: