niedziela

w Wołominie…zaliczenia dwóch grup. Zrobiło się gęsto  od ludzi i ich poplątanych losów, w końcu wszyscy pisali dzienniki, niektórzy bardzo szczerze. Nie potrafię być surowy wobec tych, co znam tak dobrze, tak mi ich żal wszystkich, chociaż tylko nieliczni zostali dotknięci przez wielkie nieszczęścia. Ta kobieta urodziła bardzo chore dziecko, bez nadziei na długie życie, ale właśnie ona bardziej niż wielu innych potrafi być szczęśliwa.   Jak na dloni mam polską prownicja, co z tego, ze podwarszawską, tu było zawsze nędznie, wsie ktore przstaja być wsiami wszedzie jednak Wielka Zmiana i na lpesze jednak.  Ten student mieszka jednak w Warszawie, jest brygadzistą , frontowym żołnierzem walki o warszawskie kanały. Świetny jego dziennik i opis tego podziemnego świata. Ten z kolei student jest specjalistą brygadzistą od  pociągowych toalet, tych już nowoczesnych i też pracuje ” na froncie”. Dwóch zapaśników, ojciec i syn, ojciec jest srebrnym medalistą olimpijskim, a poszedł na te studia, już drugie w jego życiu, by przekonać i dopilnować na nich syna. Obaj są oficerami. Ich dzienniki solidne i ciekawe. Jak ci wszyscy  ludzie walczą, niektórzy by przetrwać,  inni by  więcej osiągnąć . Sporo osób ze wsi. Miło mi bo jedna studentka pyta mnie, czy mogą napisać list do rektora , abym miał z nimi jeszcze kiedyś zajęcia. ////

PODYSKUTUJ: