poniedziałek

Dzieci obudziły mnie lejąc wodą. Moja przykrość niczym była, przy ich radości. Franio prawie zdrowy, ale nie wyjściowy wiec Ewa sama jedzie do swoich rodziców,  a ja cztery godziny z potworami.  Uratował  mi życie telewizor. Żyjąc tak monotonnie małą mam inspirację do pisania. Krzepię się czytając pamiętniki Juliana Ursyna Niemcewicza. Wstyd, że nigdy ich nie czytałem.  Świetne. W tym starym wydaniu widzę podkreślenia mego ojca i jakieś zakładki, stare zaproszenia, rachunki które też już są historyczne ./// Antoś robi mi lekcje, znowu matematyka, czuję udręczony jak w szkole, ale widzę jaką mu to radość sprawia. Ja siedzę , on chodzi nerwowo z rękami splecionymi z tylu jak profesor. /// Czasami groza życia najmocniej nas atakuje, nie wtedy gdy mamy depresję, ale w stanie pośrednim  między dobrze i źle. W depresji człowiek jest jak żółw , przygnieciony skorupą do ziemi. Potem już nie ma skorupy, więc osłony i wtedy ludzie najczęściej popełniają samobójstwo. //

PODYSKUTUJ: