Sobota jeszcze na Gozo

Sobota jeszcze na Gozo

    Pisze w nocy z piątku na sobotę, siedzę na bulwarze nadmorskim w Xlendi, szum morza i jego przejmujacy zapach…    Nic mnie tak nie wkurza, jak …gdy niknie mi Internet, tak miałem na Gozo. Wszystko przez ten „apartament” z widokiem na morze -w idok ,ale tylko z boku balkonu, lokal obszerny, mogłoby tu nocować kilka rodzin, ale mało przyjazny, przez j brud taki nie do zmycia, jak tatuaż,, zaniedbanie i brzydotę, ale to nic przy kłopotach z Internetem.   A wszystko przez ortyla i wąsata jejmość, na która władowaliśmy się przez czysty przypadek…. Czysty? –są czyste przypadki? Nie ma. Po zjechaniu promu, do Victorii- pięknie tam,  zamek na wzgórzu… sporo namiatam sprzed dwóch lat….W biurze turystycznym całkiem elegancko, ale jak zwykle tu, niekompetentnie,. Wiec jedziemy do Xlendi… Wiele miejscowości tu zaczyna  się tu na X…Z wysokich klifów zjeżdża się do zatoki…hotele, hoteliki – malowniczo. Upal, ze można smażyć jajecznicę na szosie. Zamiast brać od razu hotel, szukamy apartamentu, nie ma,  ruszamy dalej…co chwila jakieś niesamowite widoki, więc od razu chcę pokój z takim właśnie. Nic z tego… W bok za napisem Tourist Farm… Wiejsko, elegancko.  I jejmość z wąsem – automat otwiera drewnianą bramę , widać kilka samochodów, pierwszy Jaguar,  model najnowszy i luksusowy…Podejrzane. .Mówi, ze może nas przenocować, tylko jedną noc , za jedynie 60 euro . Zwykle bierze 200. Basen dla nas, piękny… z foką w glazurze z piłka. Parter i piętro, kilka pokoi…I widok poprzez płonące kwiaty., który zapiera dech w piersi,  na morze wciśnięte miedzy wzgórza  A jejmości ciągle mila, aż mdli , ale nagle wola na syna, który co śpi w jednym z już naszych pokoi, nie wola, a drze się piekielnie..Nicola!!!!!. Oto nareszcie jakaś prawda.  Dom ładny, ale wszystko co w środku w fatalnym guście, chociaż z aspiracjami, a to chyba jeszcze gorzej,    Były jednak chwile rozkoszy w basenie,  z widokiem…    Nazajutrz pod wieczór za Jaguarem naszym  biednym Koreańczykiem…Kobieta prowadzi nas do apartamentu koleżanki właśnie w Xledni,  gdzie byliśmy, podobno okazja gdyż wszystko zajęte. Przy okazji okazuje się ze ona jest właścielka niemal wszystkich tu sklepów i restauracji, to moje, ta moja, pokazuje.  No gratuję ! A wąsów nie zgoliła. Nie miała czasu   Miała za to czas by nas naciągać na ten byle jaki apartament”, kiedy tuż obok w hotelu SPatrick,  taniej i ładniej . Nie ma sprawy , tylko ten pieprzony Internet.    Jasno żółty wapień, jako tu główny, niemal jedyny materiał budowlany.  Przed takimi domkami pod wieczór siedzą na krzesełkach stare kobiety, czasami mężczyźni, pojedynczo, lub po kilka osób. Potęga tutejszych kościołów, wielkie jak bazyliki, a wokół , gdy je wznoszono była nędza.. Wokół tych kościołów pełne uroku place, tez poprzez pewnie zniedbanie i kwitnące w kilku kolorach oleandry….    Gdy sie kogoś bardzo kocha…drugorzędne stają się krajobrazy,..Krajobrazem na pierwszym planie jest milość…Gdy Antosiowi zapalają się oczy…nie jest mi już potrzebne slońce…..

PODYSKUTUJ: