W nocy, niemal nad ranem przyleciał Daniel. Trochę pospał i idziemy do miasta, piechotą, 25 minut. Odpominam dawne miejsca. Gęstwina starego miasta i bazaru. Tu mieszają się trzy religie, Arabowie, Żydzi, turyści z całego świata. Sens i bezsens świata. Handel i rzeczywistość górą, ale pod skórą tętni baśń, fikcja i wojna.// W nocy, niemal nad ranem przyleciał Daniel. Trochę pospał i idziemy do miasta, piechotą, 25 minut. Odpominam dawne miejsca. Gęstwina starego miasta i bazaru. Tu mieszają się trzy religie, Arabowie, Żydzi, turyści z całego świata. Sens i bezsens świata. Handel i rzeczywistość górą, ale pod skórą tętni baśń, fikcja i wojna. // Ściana płaczu. Tyle wiary po holokauście. Kiwanie się i pieśni po holocauście. Trochę przypadkiem wchodzimy na teren Meczetu na Skale. Stada kobiet i mężczyzn wymieniają się chóralnymi okrzykami. Okrzyk na okrzyk, jak klaskanie dwóch dłoni, kobiety i mężczyzny. Spotkanie z Markiem przy bramie Jaffa. Teraz on staje się naszym przewodnikiem./ Wiezie nas na tereny ćwierć arabskie, pół- arabskie, arabskie. Posterunki, komplikacje nie do pojęcia, gdzie można , gdzie nie można, gdzie niebezpiecznie. Jak można tak żyć? A można, ale mało komu dobrze.
niedziela
PODYSKUTUJ: