sobota

gęsto piszę gdzie indziej, że tu rzadko, herbata chłodna i prawie bez esencji.// Gdy w kinie Stacja Falenica, kilka osób na małej widowni,  E. reżyser, którego znam z żoną. Trzeci , to jaki łysy jegomość, który mnie zaczepia i mówi, że jest moim czytelnikiem daje wizytówkę, pokazuje na aparat na łysinie, dzięki niemu słyszy, implant, nich pan zgadnie ile kosztował, nie wiem – 150 tysięcy- mówi  z dumą . A ja myślę, że czasami wolałbym być,  bardziej anonimowy. /// U mamy, jak jej powiedzieć, że umarł Tadeusz Różewicz z którym tyle lat się przyjaźniła./// Zmarł Marek Nowakowski, w ostatnich latach patrzył na mnie spode łba  i ja na niego. Potem udawał, że mnie nie widzi. Mimo, że umarł,  nie mogę pogodzić się z tym, że pisał do „Gazety Polskiej Codziennie”, co za updek  . Bywałem kiedyś w jego w mieszkaniu przy Starym Mieście, tyle z nim scen, scenek, od lat 70 . Rok temu musiał się ze mną przywitać w „Iskrach” u Uchańskiego.  „”Nigdy tak mocno ni ściskałeś ręki” , powiedział ironicznie.   Jesteś pewien? Przytaknął kiwnięciem głowy. I takie było nasze ostatnie spotkanie.// Usypanie Frania, sama słodycz./// Biegam po stu kanałach telewizji. Nic, nic , nic. //

PODYSKUTUJ: