piątek

dzień  w szpitalu u mamy i w samochodzie.  Dzień mglisty zimny, zawiesisty,  brudny. Ordynator ortopedii woła do mnie:: „ależ ja pana oglądam w telewizji.” Ja z kolei zachwycam się jego muskulaturą, wygląda ja super- rzeźnik chirurg. „Skąd z pana taki siłacz, co pan trenował? „- pytam. On:”…chodziłem do takiej szkoły im gen Świerczewskiego,  tam pracował trener”..Ja: toż to moja szkoła!” I niemal tonę w jego ramionach. Jacek- Tomek.  Był rok niżej..wszyscy wspólni nauczyciele, koledzy,  dziewczyny. Okupuję jego gabinet, wspomnienia,  a tu meldunki z bloków operacyjnych..// Pokój nr 9..mama już ubrana,  zaraz transport karetką. Mama nie wie  czyj jedzie do nieba, czy do piekła . Coraz mniej w niej świadomości ,  coraz więcej fikcji.  I całe szczęście. Zakleszczam się w myślach: gdzie nas prowadzi przedłużanie życia za wszelką cenę, też za cenę zdrowego rozsądku.  Co by powiedział na to mężczyzna, który idąc obok mnie korytarzem dowiedział się, że jego żona nie żyje. Rozpacza jakby był koniec świata. I to jest koniec świata. Mam ochotę go przytulić. // Przez kilkanaście minut brnąc w nocne krajobrazy słucham „Transu ” Gretkowskiej , fizjologia i autobiografia, też od  strony śluzu z pochwy.  Znam wszystkich bohaterów opowieści , na czele z z Manuelą i Żuławskim i jestem zatrwożony własnym niesmakiem. Gdyby to było lepsze literacko, tylko wtedy dało by się udźwignąć gruz wulgarności. Za mało kamuflażu, co za arogancja wobec siebie i bliskich, tez tych którzy się oddalili.  I bezwzględność twórcy który jest pewien ze taki genialny,   że wszystko mu wolno.  To też ostrzeżenie dla mnie,  dla mojej „Kolonii Karnej” . I wielkim grzechem jest pisanie powieści autobiograficznej dla osobistej zemsty. // Wieczorem dobijam do domu, jak czarny statek do oświetlonej wyspy. Dzieci w hipnozie telewizora. // Antoś przed zaśnięciem w szalonej pasji robi swoje rysunki zagadki./// Beacie – to literatura nie dała Pani szansy. Ale sam poniosłem za wiele porażek by kpić z tego ./

PODYSKUTUJ: