wtorek

Kiepska noc..rano, za wcześnie na spotkanie w szkole, daleko, z książką Antoś i jeszcze ktoś”. Setka dzieci, nie da się nad tym żywiołem zapanować, nauczyciele zdają się już zrezygnowani. A dzieci poza tym słodkie, wiek 9, 10 i 11 lat. Ciekawe, że 11 łatki już tracą spontaniczność. Szokuje mnie ile te maluchy już wiedzą o świecie. Pytam –scenariusz?  -Wielu wie, co to. A kto ma ADHD? Prawie wszyscy wyciągają do góry ręce. Zagalopowałem się w pytaniach, czytając tekst gdzie był motyw alarmu, pytam, a kto ma alarm? Więcej niż połowa podnosi ręce Dwójka woła: a u mnie ma być założony. Nauczycielki przerażone, wołają, „dane osobowe”, tak, to są już tajne dane. A szkoła jest jak bank, kody, straże.  Jeśli szkoła jest bankiem to wy, czym jesteście? – Pytam – pieniędzmi: wołają chórem.// Niemiły incydent, gdy jechałem do szkoły za wozem, który mnie pilotował. Z kościoła wychodzili ludzie, sznureczek bez końca, więc skorzystałem z chwili, że jakaś starsza pani stanęła. Facet, który na chwilę przedtem zeszedł z dwójką małych dzieci, uznał, że byłem zagrożeniem dla jego potomstwa.  Na początku nie wiedziałem, o co mu chodzi. Rzucił się kopać mój samochód. Pomysłem, on jest większym zagrożeniem dla swoich dzieci niż ja. Posłałem mu serdeczny pocałunek i pojechałem. Paradoks: jadę do dzieci, a jestem podejrzany o próbę przejechania jakiś maluchów. Zdarza się.// 2 Ewa do fryzjera, ja małymi, u Frania skok gorączki prawie parzy, sporo powyżej 39. Ledwie żywy, próbujemy potem by ma dać lekarstwa, nie ma mowy, walczy jak o życie. Strachy obietnic, nic , wchodzę do wozu i trąbie, ze niby jestem karetka nic , mówmy, jedziemy do szpitala, wysuwa rączkę do kurteczki, buzia w podkówkę, ale zacięta. proszę bardzo, wyciąga łapkę do kurtki ale nie wezmę . Chyba będzie z niego wojownik.// U Pawła w szpitalu kardiogicznym w Aninie, kilka minut wozem ode mnie, nigdy tu nie byłem, na szczęście. Moja koleżanka z młodości Janka Stępińska jest tu ordynatorem. Luksus ale zabytkowy.. z lat 70….   // W Superstacji …

PODYSKUTUJ: