Poniedzialek niestety

Znowu wahnięcie z złą stronę, dobrze, że byłem ostrożnym optymistą, ale ta ostrożność nie bardzo pomaga, nadziei było więcej. I znowu bolą krzyki i śmiech dzieci, o nie najbardziej się boję. Antoś przybiegł do pokoju, pokazuje na swoje rysunki sprzed lat.  powiesiłem je- popatrz tata jakie arcydzieła, teraz już nie umiem tak rysować. // Ciężko mi pisać, jeszcze ciężej leżeć w łóżku i myśleć, same złe myśli, ale łóżko kusi, ten moment kładzenia się jakoś przyjemny, potem zaczyna się horrrrror../ Wracają też myśli ostateczne, by ładnie odejść …. Problem, ze ładnie się nie daje, za wiele w nas mięsa, krwi i kości, za mało duszy. Najczęściej wracają myśli: dzieci, mama, moja Ewa… Dzieci , Ewa, jak sobie dadzą radę beze mnie. A w najgorszych  chwilach , co zrobić by dzieci nie były na moim pogrzebie. Pożyć jeszcze. Wtedy pójdą jak już będą dostatecznie mocne. Ale pożyć jeszcze to zdaje się najtrudniejsze. Jeśli z tego wyjdę, będę się wstydził tych słów. W wielkim cierpieniu znika wstyd.  // Z rzeczy bardziej optymistycznych, w prześwitach, napisałem felieton dla ‚Przeglądu”. W serdecznym , ciepłym liście Ania Janko Janka ( to moja siostra duchowa),  przypomina mi, że kiedyś jej mówiłem- „depresja zawsze mija.” Zapomniałem, a może utraciłem tą wiedzę i wiarę. I pisze, że „nie tracę władzy nad słowami.” Może dlatego, że to jakby ktoś za mnie we mnie pisze. To spotkanie z Anią – siedziała smutna z Maćkiem na ławce obok kościoła Wizytek i ogrodu gdzie ksiądz Twardowski uczył mnie religii, a ja go dręczyłem żądając dowodów na istnienie Pana Boga. Spotkał wtedy mamę gdzieś przypadkiem i pytany, powiedział „Tomek to mądry chłopiec, ale to wielki antytalent religijny.” // Przepraszam,  że zadręczam Was swoją udręką.  Grzeczni opowiadają:  ach proszę bardzo, nie ma sprawy „Można znieść każde cudze cierpienie .” (R.) / Wiadomość z redakcji , że w piątek w hotelu Rialto kolacja i wręczenie nagród naszego konkursu „Dzień po dniu” . (Wymyśliłem ten konkurs wiele lat temu, wcześniej w Twoim Sylu, gdzie odkryłem Masłowską” miała wtedy 16 lat. Wstydzi się jakoś tego i nigdy do tego nie wraca. ) Czy dam radę być?// Łatwo o myśli ostateczne, gdyż nabywa się pewności, że nie tylko nie możesz znieść stanu rzeczy, ale też zaczyna się być pewnym, że odchodząc ułatwisz życie bliskim, gdyż jak jest, będzie zawsze./ Co chwila myśl: zaraz oszaleję, a już się jest „oszalałym” …Depresja nie zabiera samoświadomości  , wiec może to nie szaleństwo , a prawda goła do kości na temat ludzkiego istnienia. / Mamie nikt tego nie powie, a jak powie, to ona już nie zrozumie – przynajmniej to 🙂 (Najbardziej fałszywy uśmiech na świecie)// No dobra, dość bebechów na wierzch, może wymyślę coś wesołego..W nocy robi się zwykle prześwit. // Może zdołam się pomóc Ewie myć dzieci, już słyszę , że Antos awanturuje  się, nie chce iść spać. Ja też nie chcę. Franio coraz lepiej mówi,  jak się coś komuś udało, woła – brawo! / Myję Antosia, Franio mówi – a tata myje- chce bym jego też.  Zanurzam nos w głowie jednego i drugiego, tak inaczej pachną, są w ogóle inni, chociaż to mieszana mnie i Ewy, łączy ich też to, że są tacy ładni i maja wiele wdzięku.  Ewa potem mi mówi, że Franiowi zaburczało w brzuszku – zapytał – „a ćo to tak hałasuje, nie lubię tego.”// Biedny, szczęśliwy Lucjan, coraz bardziej nic nie rozumie ,a Lilitu wszystko, ona jest w „klubie” Jak bym chciał, myśląc o innych zakrzyknąć, klub już zamknięty, nie przyjmujemy nowych członków. // Kładę się do łóżka jakbym wsiadał do łodzi, która ma mnie przeprawić przez główną rzekę Hadesu, Styks.  

PODYSKUTUJ: