Czwartek

Czwartek

  Dzień w domu…przyjemnie .. tylko wyciszenie pozwala pisać… Przeglądam górę książek , które dostałem wczoraj w wydawnictwie Muza.. Najbardziej mnie interesuje, wydana  w mojej ulubione serii eseistycznej Spectrum,  Puala Martina rzecz o śnie: „Liczenie baranów, czyli o naturze i przyjemności snu”… Bezsenność była przez lata moją udręką… Kiepska pociecha, że dzielę ten problem z coraz większą rzeszą źle śpiących.. Teraz  już panuję nad sytuacją w pełni, ale dzięki chemii… Zapomniał bym -, jak mógłbym! – że jest już nasza książka, moja i Wojtka Echelbergera” Męskie pół świata” …Nasze profile na okładce – zawsze zaskakiwał mnie mój…  Pamiętam jak przed laty, jechałem samochodem z dziewczyną , która nagle wykrzyknęła zdumiona,: jak ty inaczej wyglądasz z profilu!..” Gdybyśmy mieli tylko dwie twarze, a  mamy ich o wiele więcej. 

PODYSKUTUJ: