Sklepy nie tylko mięsne

Sklepy nie tylko mięsne

    Zapach sklepu mięsnego rano, kiedy człowiek bardziej nagi i bezbronny, zdaje mi się aż nadto wymowny. Nie ma złudzeń. To trupiarnia.  Gdzie jeszcze żywi handlują piersiami, nogami, pośladkami, a nawet wątrobami i żołądkami martwych.    Dzwoni Maciej Małecki, do niedawna nasz sąsiad na Ochocie. Znany kompozytor. Przeprasza , że nie był na mojej 60 i zaprasza na swoją 70. Koncert jego muzyki. Mówi: a czy pan wie, że zupełnie nie czuję się na swoje lata?- Wiem –odpowiadam – to widać na pierwszy rzut oka. Tylko głupcy i ciężko chorzy godzą się ze swoim wiekiem. – Ale kobiety mi czasami mówią, że jestem za stary – skarży się. Pocieszam go – zawsze się zdarzy jakaś, co nawet jak tak pomyśli to tego nie powie…a potem już nawet nie będzie tak myśleć…przyzwyczai się…     Ufff, skończyłem tekst o książce "Teczki Giedroycia." Oto mały,  chociaż pewnie za długi fragment:  " Redaktor "Kultury", chyba za często i za mocno powtarzał: „katastrofalna sytuacja w kraju..:”Albo ” z tego zaklętego kręgu nie ma już wyjścia”. Zaklęty krąg trwa nadal i wiruje, ale Polska rozwija się dynamicznie, a o to przecież chodzi…   Tak On jak i my, grupa jego ciemnowidzących autorów,  nie doceniliśmy chyba naturalnej siły wolności i tolerancji kapitalizmu i demokracji na ludzkie słabości i błędy.   Giedroyć pytany, jakie są najważniejsze wartości narodu i państwa, po długim namyśle odpowiada…”demokracja i tolerancja..” Gdzie indziej mówi twardo: „Żaden impuls emocjonalny, nie może wziąć góry nad przyzwoitością”. Lata współpracy z Redaktorem paryskiej "Kultury"  mówią mi, że nie był tylko teoretykiem. Głębokie przejęcie się sprawami nie tylko świata, narodu, ale też kłopotami małych,  czasami nieznanych jemu ludzi -jak on się moimi kłopotami  zawsze przejmował, aż prawdziwym kłopotem stawało sę, że tak się przejmuje…. Pisał nie raz: "bardzo się martwię o pana…co było to szczere . …….Pytany czemu nie przyjeżdża do kraju,  nie byl od roku 39, uparcie powtarzał, że boi się by nie wykorzystano go politycznie. Przyznawał , że Polska go okropnie irytuje, że obawia tego spotkania.    Zapytam go kiedyś, już ponad 90 letniego, czy nie jest to przede wszystkim lęk przed spotkaniem z czasem? Zamyślił się i po chwili odparł: „może ma pan rację…Pamiętam  że patrzyłem mu wtedy w oczy, jak zwykle wstydliwie je spuścił, miał piękne, młode oczy  z długimi rzęsami..   Telefon do Adriany Szamańskiej….znana poetka… zawsze na poetkę wygląda i brzmi jak poetka.. i emanują z niej magnetyczne fale poetyckie …jej wszystkie emocje są poetyckie, wrażliwość i nadwrażliwość… Kolejna osoba, która przeprasza,  że nie mogła być…  serce… na moim jubileuszu. Wybaczcie mi, że nie tylko sprawiłem kłopot tym co byli, ale na dodatek tym, co być nie mogli……Istota sprawy jednak gdzie indziej… jej córka Kasia, przeczytała w moim blogu, że mój synek ma kłopoty z kupką, a marzy o kocie.. a tu, jak na zawołanie mają cztery malutkie, jest tam też pan kocurek, więc może się nazywać „kwiatek, jak wymyślił sobie Antoś..”  Kocurek na poteckiej fali popłynie z Pułtuska do Międzylesia i problemy  z kupą od razu miną i wszyscy będą szczęśliwi, tak ma być…Tak uważa Adriana. Oj nie wiem…?! Nigdy nie wiadomo, czy właśnie taki kocurek, to nie będzie małą kroplą, która przepełni mój dzban?

PODYSKUTUJ: