Niemal spóźniłem się na pociąg.Czytam w wagonie drugi tom dzienników Sandora Maraia…i ksiazke o nacjonalizmie – aktualna. Marai pisze…przebaczyć sobie, że się starzejemy ..To wielkie zadanie.
Jadac na dworzec autobusem znowu siedziałem obok damy, która wylewała się z siedzenia.Jak jej zwrocic uwagę?…,.niech pani łaskawie nie wylewa się z siedzenia.
Z Torunia do Inowroclawia regionalnym pociągiem, który przy Pendolino zdaje się i jest zabytkiem. I ta won która przenosi mnie do młodości.
Po spotkaniu i po spotkaniu po spotkaniu…akumulatory mi padały, jak zawsze w tej sytuacji ktoś we mnie za mnie mówił.
Wzruszające co ludzie mówili, gdy podpisywałem ksiazki.Nie spodziewalem się że tylu czyta mojego bloga, a ja w tym pisaniu taki jestem pospieszny i bylejaki.
Jedna z pań, tez czytelniczka tego bloga i jak deklarowała wielbicielka, zapytała czy może mnie dotknac i dotknęła.Jakbym był jakimś cennym przedmiotem. Zwykle czuję się w takiej sytuacji oszustem. A do pani macham z mojego hotelowego okna w którym różowi sie niebo zachodu…
Po spotkaniu …na wino z dwiema paniami.
..też mnie tu czytają więc co pisać,..Perły też są w Inowroclawiu…