wczoraj dwa spotkania, jedno mini autorskie w mieszkaniu dla 20 osób. Miło. Ale ciągle czuję dwudniowy maraton.
List od Krysi Krynickiej z wydawnictwa A 5. Oczywiście wydadzą mi tomik, ale termin za rok i tylko tysiąc egz. Ale zależy mi by moja poezja weszła w poetycki krwiobieg tego właśnie wydawnictwa.
W „Czarnej owcy” , trzy spotkania, obgaduję sprawę Iwickiej.
Franio mówi do Ewy – mama zabies mi i schowaj mi tablet na pięć dni, bo się do niego usalezniam.
Jutro do Łomży na sesję bibliotekarzy w wykładem o Leśmianie. Jadę samochodem. Muszę wstać bladym świtem, czyli przed siódma.Nie ma po co kłaść się spać.