jeszcze zdarzenia z wczoraj. W pociągu rozpoznała mnie starsza pani, wiec pewnie w moim wieku, może starsza, bardzo urodziwa. Ja jej nie poznaję. Pracowaliśmy podobno w Komisji Kultury NZSS regionu Mazowsze, wiec rok 80/81. Jest wolne miejsce obok, proszę by się przysiadała. Serdeczna rozmowa. Opowiedziała mi całe swoje życie. Godzina zawsze wystarczy. Czytała mój „Dom pisarzy w czasach zarazy”, przez lata mieszkała w Stanach, tam leczyła serce synka, tam czytała moje felietony w Twoim Stylu. Z okazji rozmowy o sierpniowym strajku w Stoczni Gdańskiej w 80 roku, wspomina, że była pod bramą z Filipem. Z jakim Filipem? – pytam. Z Filipem Bajonem – odpowiada, jakby zdzwiona, że pytam. Ja na to – żona reżysera pracowała naszej komisji. Drgnęła. -Je jestem jego byłą żoną.
Na Dworcu Centralnym całujemy się na pożegnanie. Trochę żal , że już jej pewnie więcej nie spotkam, bratnia dusza.
W Pszczynie na spotkaniu ze mną był Pan w średnim wieku, okazuje się, że czyta mojego bloga. Dziwne w Pszczynie. Pozdrawiam Pana. Powinienem bardziej starannie pisać ten tekst.