wtorek

nie było gorąco, wodza zimna, ale chwilami słońce i pływałem, chociaż długo wahałem się czy wejść do wody. Wszedłem, mały wstrząs dla organizmu. I dobrze mi to zrobiło na ciało i duszę.

Skończyłem czytać „Rok myśliwego” Miłosza. Czytałem tą książkę pewnie dwadzieścia lat temu, o czym przypominają mi już tylko podkreślone fragmenty, teraz o dwadzieścia lat mądrzejszy zrozumiałem i przeżyłem ją głębiej. Niemal wszystko mi bliskie, ale nie podzielam paradoksalnej religijności Miłosza, jest można powiedzieć religijnym ateistą. Ja jestem ateistą brutalnym, wierzę w nic, w pustkę kosmosu. I nie mam żadnych wątpliwości co do tego. Jestem pewien, że mam rację, ale też wiem, że to jakoś mnie zubaża, coś zawsze bogatsze niż nic.

„Polska mnie przeraża. Powiedzmy, że przerażała mnie przed wojną, podczas wojny i przeraża całe dziesięciolecia po wojnie. Jak powinien zachować się schwytany przez nią człowiek (urodzenie się tam czy język), jeżeli chce być rozumny, trzeźwy, spokojny, a przy tym uczciwy? Jeżeli uważa te bezustanne ofiary, konspiracje, powstania za zupełny nonsens, po prostu dlatego, że w normalnych krajach tego nie ma.” (Czesław Miłosz „Rok myśliwego”)

PODYSKUTUJ: