Wczoraj Marcyś cały dzień u chłopców, rozstawiliśmy na tarasie stół do ping ponga, na kolacji jego rodzice, Iwonka i Pawełek.
Ratuję opowiadanie wyrzucając zakończenie i obdarzając je nową puentą.
Na dzień do Lublina, piękna nowa trasa szybkiego ruchu, trzy lata temu mordowaliśmy się jadąc nią, gdy była w budowie. Wystawa malarska Tamary Łępickiej na lubelskim Zamku. Bardzo ładnie zrobiona i zaskakująco bogata. Obiad w gruzińskiej restauracji blisko rynku, mało fortunny bo czekaliśmy na podanie dań ponad godzinę. Wszędzie wielkie tłumy. Dzieci kaprysiły, potrafią zepsuć każdą chwilę, która chciała być dobra.