wtorek

zima siąpi jesienią….juz tradycyjnie w samo południe fizykoterapia, jestem w grupie zużytych organizmów, które próbuja w sobie naprawićco się zepsuło w układzie kostno mięśniowym. Zwykle daremny trud.

Pustka po ukończeniu „Biletu do nieistnienia”. Zimno. Na polach mojej wyobraźni hula zimny wiatr, a ja nagi, nie osłoniety złudzeniami.

Kupuję pizzę dla dzieci, obok basenu sprzedają ją z czarnego, eleganckiego kontenera , zakład otwarty nie tak dawno, dobrze widzę prosperuje bo i pizza świetna. Cieszy mnie jak takie miejsca zakorzeniają sie i żyją.

PODYSKUTUJ: