wtorek

była awaria strony, przepraszam, już poprawili…

wiadomość, że mój przyjaciel z dzieciństwa Adam Sandauer miał przeszczep płuc. Pogniewał się na mnie po książce „Dom pisarzy w czasach zarazy”, a przecież piszę o jego ojcu, może trochę ironicznie, ale serdecznie. Adam niestety zdziwaczał, to delikatne określenie, jeździ nawet na imieniny Radia Maryja. Martwię się jednak o niego. Płuca załatwił sobie już dawno, twierdzi, że trutką na mole, ale to chyba kolejna jego fantazja.

Tenis z Łukaszem, chyba po roku. Ależ ja zarosłem sobą, mało dobrych piłek, ale powiedzmy, że to rozruch zardzewiałej maszyny.Czuję się jakbym miał 70 lat, a zwykle na tenisie czułem się młodszy, niż w rzeczywistości byłem.

Dzwonię do Pawełka, jest w szpitalu, ma jutro wczepienie stymulatora do mózgu. Mówi, że ogolono go na łysko, ma, miał, piękne, kręcone włosy i nie ma teraz jeszcze śmiałości by spojrzeć w lustro.

Nasz ogród w kilku odcieniach zieleni i wszystkie są żywe, wszystkie są świeże.Czasami gdzieś zapłonie tulipan. Na trawniku żółci się mniszek lekarski i bieleją stokrotki.

PODYSKUTUJ: