wtorek

rano Superstacja., nagranie na środę. Nie lubię takich nagrań,  bo tego nie da się zrobić dobrze, jak znika aktualność.

W Superstacji po raz pierwszy widzę faceta, którego głos znam od lat. To on zawsze umawia mnie na nagrania. Jak głos Wielkiego Brata. Dzwonił by umówić mnie na program, kiedy nieprzytomnego zastała mnie Ewa przy komputerze.

Do fryzjera, zakład  „U Stefana ” w Międzylesiu, gdzie się zwykle strzygę.   Wszystko tu  z lat 70, więc czuję się jak na oddziale.

Przesypiam pół dnia. Za wiele biorę tych środków wyciszających.

Felieton w „Przeglądzie”,  ten aktualny , dwa razy większy niż zwykle , oparty na dzienniku z oddziału,  zbiera dobre opinie. A nowy tekst piszę z trudem.

Po 23, radio TOK FM.

PODYSKUTUJ: