pada szary deszcz. Oddaję samochód do warsztatu, wstaje jak na siebie niebywale wcześnie, bo o 9, a zasnąć nie mogłem mając tak przerażająca perspektywę.
Wysyłam felieton do „Przeglądu”. Próbuje pisać miniopowiadania, niezwykle trudny gatunek, łatwo tu ponieść porażkę. Mam już ich kilkanaście i 40 stron. Czy to coś warte nie mam pojęcia. Generalnie poczucie, że marnuję czas. Piszę krótki liścik do Krysi Jandy, która jest zaszczuwana, by ja pokrzepić, by się tak nie przejmowała. Trzeba zatkać nos i robić swoje. Kilka słów potem od niej. PiS ma rzeczywiście duży talent w sianiu nienawiści, w złych emocjach, wyzwolił w Polakach to co w nich najgorsze. Złe emocje to choroba duszy, będziemy się długo z tego leczyć.