niedziela

dawno już tak długo nie sypiałem i tak mało niepisałem. To niepisanie sprawia mi niemal ból. Pisanie to mój nałóg. A w blogu mało notuję, czyli mało się dzieje w moim ciele i w duszy. Mam już tylko gotowy felieton do Przeglądu, coś wyrzuciłem coś dopisałem. Może zacytuję co dopisałem by nie było tu tak pusto.

Grupa znanych ludzi sztuki, głownie aktorów a przy okazji Leszek Miller, zaszczepiło się wcześniej. Dostali taką propozycje od medycznej instytucji. Po czasie rzeczywiście wygląda to niezręcznie. Tak jest z wieloma niezręcznościami tego świata, ujawniają się dopiero wtedy gdy się dokonają. Ale jestem pewien, że wszyscy ci którzy tak teraz ujadają, skorzystali by z podobnej propozycji, ja pewnie też , chociaż nie boję się za bardzo wirusa, pomyślałbym, skoro proponują, jeśli nie zabiorę szczepionki inny bardziej potrzebującym, to pójdę i będę miał to z głowy. A teraz ujadanie prawicy, tak zachowują się elity trzeciej RP. PiS mówi do ludu – popatrzcie jak wami gardzą, wypychają was z kolejki po życie. Trzeba tą elitę wymienić na nową. Nienawiść do polskiej elity, to pogarda dla tego co Polska ma najcenniejszego, bo przecież nie przemysł samochodowy, te elity, przetrzebione przez wojnę i emigrację, to nasz największy skarb. A jak wygląda pisowska elita widzimy i słyszymy na co dzień.

Meczą mnie ludzie, ale brak ludzi męczy mnie jeszcze bardziej.

Znajomi, ci co nie dotarli na Sylwestra – on fotograf, ona nauczycielka, Irlandka. Ciekawi, fajni ludzie i niezwykły, bardzo ludzki ich pies, w połowie labrador. Bartek jest szczery w rozmowie, ujawnia to co dla innych może się zdawać zbyt intymne, by o tym mówić. Lubię tą jego cechę. Ich serdeczny pies kladzie się na Franiu i go wylizuje, a ten się śmieje całym sobą. Potem pies zainteresował się choinką w rezultacie ona się wali brzęcząc bombkami. Robi to na mnie duże wrażenie, bo to jedno z wcześniejszych moich wspomnień – wchodzę do pokoju a tam moja ukochana choinka leży na podłodze. Szok. A teraz nie stłukła się nawet jedna bombka. Ale zniknął wiszący pierniczek, już wiadomo dlaczego choinka upadła, pies chwycił go w pysk pociągając za gałąź.

W nocy by nie być ze sobą zbyt blisko oglądam jakieś filmy, zaczynam, nie kończę, jeśli nagrane, kasuję po kilku scenach. Mam coraz większe wymagania od kina, prawie nic mi się nie podoba, widzę miejsca montażu jak widzi się blizny, nonsensy scenariusza. Coraz mi trudniej uwierzyć w fikcję filmu.

PODYSKUTUJ: