Wysyłam felieton do Przeglądu, oczywiście głównie o zarazie, chociaż trudno tu coś oryginalnego wymyślić. Ratuję się formą i grą skojarzeń.
Dzwoni Rena z Bielska, pomysł by nasz doroczny konkurs literacki dla dzieci, poprowadzić internetowo. Może się uda. Ten konkurs trwa bez przerwy od kilkudziesięciu lat.I niemal od początku jestem w jury.
Zdjęcie sprzed kilku miesięcy, przesłano mi teraz.
Dzień jak w lecie, gorąco, czytam w ogrodzie biografię Leonarda da Vinci.
Rowerem do sklepów, ścieżką przez las, co jest nielegalne, co jest surrealistyczne. Puste ulice, puste sklepy, wiatr podrywa do lotu jednorazowe rękawiczki wymiecione z kosza na śmieci.
Z Franiem składanie dużego białego stołu na tarasie, bardzo mu zależało by mi w tym pomóc. I był dumny kiedy stanął.