wtorek

w Czytelniku, miło bo tylko Eliza Michalik i Magda Jethon, przyszliśmy przez pomyłkę o dwie godziny za wcześnie,  śledzik ma być o 15. I dobrze.Jest ekipa filmowa, kręcą dokument o lokalu Czytelnika. Więc o stolikach, kto tu bywał. Coś tam mówię.  Nagle stałem się starym prykiem, który ma pamięć dawnych, zamierzchłych zdarzeń.

Wczoraj przez chwilę miałem „Dom ….” po sprawdzeniu przez historyka literatury, Michała Kabatę, Nie ma tak wielu błędów, czego się obawiałem. Teraz tekst w redakcji. I wkrótce pójdzie do korekty.

W autobusie, ludzkie gadanie, bełkotanie,  każdy akapit zakończony – byle zdrowie było. Jak wymagać od tych ludzi, by rozumieli co się teraz w Polsce dzieje . Az dziw ze PiS nie ma  większego poparcia.

Na jakieś zaniedbanej półce stara książka, z biblioteki rodziców, cała w pajęczynach. . Tadeusz Breza.  ( ojciec go dobrze znał) Kto teraz pamięta, ze był taki pisarz, tak po wojnie ceniony. Gruba książka, zbiór tego co psiał o teatrze jako recenzent , czasy stalinowskie, więc banialuki . Książka kończy sie Leninem. Takie puenty były wtedy pożądane. Arystokratyczne pochodzenie Brezy, nie chroniło go przed konformizmem.  Ale jest w tej książce kilka wspomnień z okupacji. I to bardzo jest dobre. Wojna to był genialny temat. Jak ktoś miał trochę talentu, robił z tego dobrą literaturę. Cała sztuka pisać dobre książki o czasie pokoju, kiedy wojnę z nami toczy tylko samo życie. Smutek tych zagubionych książek, pokrytych pajęczynami, skazanych na zapomnienie. Czasami są tam perły. One też przepadną.

PODYSKUTUJ: