kończę felieton do Przeglądu.
Napisałem w godzinę dobre opowiadanie, bo miałem pomysł. Radość z takiego pisania. Ale o pomysły coraz mi trudniej. Czasami znajomi próbują mi pomóc, ale to zwykle do niczego się nie nadaje. Do tego trzeba mieć artystycznego nosa.
A mój synek Antoś, wszystko obwąchuje, jak pies. Kiedy odrabia lekcje, co chwila wącha zeszyty i podręczniki. Ciekawe.
Na piechotę do centrum Międzylesia, dla zdrowia, ale zawsze muszę mieć pretekst, to zakupy. Dlatego biorę ze sobą plecaczek.