W samochodzie, w stronę Lublina, Zamościa, jedziemy na Roztocze.
Noc nad dworkiem w Nowej Wsi, gdzie mieszkamy. Ja z Antosiem w pokoju, Franio z mamą w drugim. Trasa na Lublin z przeszkodami, bo to wielki plac budowy, powstaje trasa szybkiego ruchu.
Najpierw u rodziców Justyny, narzeczona mojego syna Daniela, wies Szur za Krasnogruda. Ich letni dom, mieszkaja na stałe w Zamosciu, drewniany ładny, malutka wioska, gdzie juz prawie nie ma tubylcow.
Smaczny obiad, spacer, poznaliśmy się dwa lata temu, gdy w Zamosciu mialem wyklad o Leśmianie. Ludzie o podobnym przeżywaniu świata co my, więc bliscy….I ta ciekawośc korzenia każdej rzeczy, małą historią miejsc. Rzadkie to u młodych.
W pobliżu kest wczoraj otwarta pizzeria. Takie skrzyżowanie Polski wiejskiej i tej nowej, nowoczesnej. Na fasadzie wisi rower, jako ozdoba, jakies niebrzydkie murale, w środku z wielkiego telewizora grzmi disco polo. Młodzi miejscowi żłopią piwo nieco zawiani wsiadają do samochodow i odjeżdżają z piskiem opom. Duża pizza kosztuje tylko 15 złotych. Nie jest zła, ale nie ma wiele wspólnego z włoska pizzą trochę smakuje wiejskim chlebre, trochę pierogami i kluskmai, ale mimo wszystko smaczna. Dziewczyna z obslugi ma na ramieniu gustowny tatuaż.