środa

Wczoraj – zimno było i deszczowo…. w Bolszewie na dużym placu zabaw- wszystko więc dla dzieci, życie odbitą radością dzieci. .W tym Bolszewie miałem kiedyś wieczór autorski….to miasteczko tuż obok Wejherowa. Wymiana żarówki w zakładzie, skubanie na komputerze felietonu do „Przeglądu” i Iwickiej………Jak trudno opisywać dni,  kiedy mało się dzieje, a nie chcę robić tu pamiętnika duszy, może dlatego, że w mojej duszy też mało się dzieje.

Dzisiaj rano zabicie prusaka w łazience. Czemu o tym piszę. Bo mnie to poruszyło. Zabić mogę tylko muchę, komara i prusaka lub karalucha. Zawsze mi jednak jakoś przykro. Nic więcej. Zapomniałem, że też człowieka.

PODYSKUTUJ: