Wczoraj w nocy turniej tenisowy dziesięć najlepszych tenisistek świata walczy o palme pierwszeństwa. Mecz Igi
Świątek z Darią Kasatkiną. Niezwykła Rosjanka. Głośno potępia inwazję Rosji na Ukrainę, jest lesbijką czego nie ukrywa, miła i ładna dziewczyna. Ostrożnie z potępianiem wszystkich Rosjan. Miałem kłopot by kibicować Świątek, która zresztą bez trudu wygrała mecz.
Ślamazarny późny ranek, ranki mam jednak depresyjne. Najlepiej się czuję późnym wieczorem, typowe dla depresji. Mam ją cały czas tylko przytłumioną. Dramatyczne widzenie świata, wszystko wydaje mi się trudne, nawet pojechanie do warsztatu Rajmunda by wymienić lampkę reflektora. Wymienił mi ją mechanik, Grzegorz, miły, pełen światła młody człowiek, lubię go też dlatego, ze antypisowiec, podobnie zresztą jak Rajmund, właściciel warsztatu.
Wysłałem felieton do „Przeglądu”. Widomość z tygodnika, że następny muszę wysłać już w poniedziałek bo święto i numer wcześniej się zamyka. Lęk, że nie zdążę, ale od razu znajduję jakieś tematy. Co to znaczy rutyna.
Wieczór już dobry. Niespodziewany telefon, który może być ważny. Poprawił mi humor.
Elektrownia atomowa jednak powstanie w Słajszewie, obok Kopalina. Dziesięć razy byliśmy tam na wakacjach. Baśniowa kraina. Wielkie plaże, dosyć puste, liczne bociany w gniazdach. Wszystko szlag trafi. Jestem zwolennikiem atomowych elektrowni, ale czemu w takim miejscu?