środa

wysyłam felieton do „Przeglądu.”

Sporo na tarasie, czytam autobiografię Mrożka „Baltazar” , najwyraźniej już przez mnie czytaną, bo są podkreślenia ołówkiem i zakładki, nic rzecz jasna nie pamiętam. Znajduję w tej książce, gdzie sporo fotografii, luzem włożoną fotografię Mrożka, sam zrobiłem mu to zdjęcie w Sztokholmie, gdzie spędziłem z nim sporo dni. Sfotografowałem go z polskiej ambasadzie, gdzie wtedy mieszkał, to był czas gdy nie było starego ambasadora, odwołano go jako komucha a nowy jeszcze nie przybył, więc ulokowałem Mrożka w opuszczonym apartamencie, zdjęcie prześwietlone, pomieszały się kolory, wyszło bardzo oryginalnie. A o „Baltazarze” napiszę od „Zwierciadła”.

Te moje dni z Mrożkiem w Sztokholmie były osobliwe.

PODYSKUTUJ: