środa

wysyłam felieton do „Przeglądu”.

Z Ewą na wernisaż w domu akukcyjnym Polswissart na Wiejskiej, klucz – akademicy i uczniowie, czyli strasi i młodsi twórcy, ponad 70 obrazów, po jednym każdego artysty, jest obraz Piotra Krosnego. Za kilka dni aukcja, liczę na to, że ktoś wylicytuje jego obraz. Rozmawiamy ze Sławomirem Ratajskim, w tle jego krzyczący i płonący obraz, pamiętam jego styl, poznalismy sie kiedyś, tak twiedzi, ja oczywiście tego nie pamiętam. Był kiedyś ambasadorem w Argentynie, łaczą nas więc epizody dyplomatyczne. Obecni malarze proszeni są kolejno, by coś powiedzieć o swoim obrazie, stojąc na jego tle, okazuje sie to karkołomnie trudnym zadaniem i własciwie nikt nie mówi wprost o swoim obrazie. Sztuka nowoczesna, źle przeklada się na slowa.

Znamienne, że prawie nikt nie był w maseczce, a było ludnie i tłoczno.

Potem do Istytutu Goethego, na Chmielną, Ewa chciała oddać niemieckie książki, ale instytut był już zamknięty. Ulica Bracka w wielkiej przebudowie, ma tam być deptak. Warszawa poprawia się i świetnieje, ale już nie dla mnie, dla moich dzieci, jeśli zostaną w Polsce. Franio już teraz mówi, że chce sie uczyć angielskiego, żeby wyjechać z Polski.

PODYSKUTUJ: