wysyłam felieton do „Przeglądu”, i od razu zaczynam zbierać materiał do następnego, tylko dzięki tej systematyczności dają radę od tylu lat i nigdy nie nawalam z terminem.
Z pisaniem prozy ciężko, jakbym wpadł do przerębli i nie mógł z niej wyleźć.
Do sklepów z dziećmi by kupić Franiowi prezent, wymyślił sobie duży ekran, podłączany do komputera, z myślą o grach oczywiście, skończyło się jednak na kupnie fotela gameingowego, o którym też marzył. Koszt – jeden mój wyjazd na spotkanie autorskie. Ale jest szczęśliwy. A to nie ma ceny.
W dziennikach Nałkowskiej trafiam na zdanie, które znam i cenię: „Rzeczywistość jest do wytrzymania, gdyż nie cała dana jest w doświadczeniu, nie cała jest widzialna. Dociera do nas w ułamkach zdarzeń…” Te słowa dotyczyły dni okupacji, ale dotyczą też życia w ogóle.