kilka dni milczenia, sam nie wiem czemu, może nic nie miałem do napisania. Wczoraj Czytelnik, Henryk Sawka gratuluje mi, że bardzo dobrze odpowiedziałem Stommie w Przeglądzie, kolejny taki głos. Zawsze się dobre czuję w roli polemisty, to powinien być mój gatunek, odpowiedzi na agresywne ataki na mnie.
Dzwoni Maja Komorowska, jak zawsze serdeczna w niezwykłym stężeniu serdeczności, dostała tomiki jakie jej posłałem.
Ostanie czytanie „Opiłków i okruszków, już po korekcie, udało mi się wejść w swój tekst chociaż już zastygły. Ale musiałem użyć kilofa. Tytuł mojej nowej powieści, Arytmia, jeśli ją napiszę. Coś tam dzisiaj w tym grzebałem, i jakby promyk nadziei, ze coś może z tego być. Mam w piątek echo serca, to też byłby dobry tytuł. Wysłałem dzisiaj felieton do Przeglądu i podciągnąłem ten do Zwierciadła. A mam poczucie, że nic nie robię. Z Anią Janko przez telefon ustalamy, że nie damy rady pojechać na Wigilię Zwierciadła, daleko za Warszawą.
Wczoraj ze wzruszeniem oglądałem uroczystość wręczenia Nobla Oldze. W wielkiej sali sztokholmskiego Ratusza, byłem tam na co najmniej jednym przyjęciu, a z jakiej okazji nie pamiętam. Przypomniałem sobie odwiedziny króla i królowej w „moim” Instytucie Polskim, gdzie była właśnie wystawa rysunków Mleczki. Zatrzymali się przy jednym , kopulacyjnym. Starałem się odciągnąć od niego uwagę jego królewskich mości.