wielkie słońce na moim świerku, który wypełnia moja okno, w zależności jak się czuję, słońce, to płonący potwór, lub słoneczko z rysunków dzieci.
List od Violi mojej wielkiej przyjaciółki z Jerozolimy. Najbardziej niezwykły kolorowy człowiek, jakiego znam. Choruje na raka płuc pisze, że ma już pierwszy przerzut. To niesprawiedliwe. Pisze, że straszne wyniki wyborów w Izraela, zalew chamstwa i głupoty, a naród podzielony jak u nas. Tylko, że tam wszystko na ostrzu noża, bo Arabowie wokół.
Strajk nauczycieli, nawet jeśli skończy się porażką nauczycieli , sprowokuje debatę na temat naszej edukacji, nieprzystającej do wymogów nowego czasu. I może otworzy jakąś szanse na przewietrzenie naszych zatęchłych szkół, ale podejrzewam, że to będzie niemożliwe za rządów PiSu. W interesie PiSu nie jest, by Polacy myśleli krytycznie i samodzielnie.
Z Antosiem do sklepu z rowerami w Starej Miłosnej, poprawić rower dopiero co tam kupiony. Antoś siedzi obok mnie, a zwykle rezyduje z tyłu. Poczucie partnerstwa, robi się dorosły, pomału, ale nieubłaganie.
Utykam ze swoją powieścią, która nie ma jeszcze nawet tytułu, na 42 stronie, ile jeszcze potrzeba, minimum 20. W druku to będzie nieco ponad sto. Nawalają moi młodzi konsultanci, zanikają jakby spłoszeni, może im się to nie podoba i nie chcą sprawić mi przykrości.