sen, który był kontynuacją zdarzeń z dnia, są takie sny, przyziemne.
wysyłam felieton do Przeglądu, nie jestem z niego zadowolony.
Znajoma pisze do mnie list z pogrzebu Kory. Spotkałem Korę dwa razy na jakiś przyjęciach, lepiej znam Sipowicza. Za drugim razem powitała mnie serdecznie, nie poznałem jej, mam chorobliwy brak pamięci do twarzy, poprosiłem by się przedstawiła. „No tak, ja w ogóle nie jestem osoba publiczną”, powiedziała, chyba poirytowana.
Chłopcy z sąsiadkami cały dzień ogrodzie, świetnie się bawią, takie ładne te dzieci aż miło je obserwować, Antoś organizator zabaw, uwielbia kierować.