nie spałem do czwartej, bez szczególnego powodu, noc nagle pobladła i odezwały się pierwsze ptaki.
Zapalałem lampkę i czytałem dzienniki Sandora Maraia, i biografię Jerozolimy. Potem upadłem moralnie, wyłączyłem alarm i zszedłem do kuchni by zjeść małe musli. Wtedy mam gwarancję, że zasnę. I zasnąłem.
Z dziećmi na rowerze. Franio już prawie normalni jeździ, a mi poszła dętka w tylnym kole. Nie mam zupełnie talentu technicznego co mnie upokarza, a technika o tym wie i ciągle mnie zawodzi.
Słyszę właśnie w radio kapłana jak woła „Najświętszy Panie Boże błogosław dalej narodowi polskiemu,, ” Co to za pogaństwo, jakby Bóg był Polakiem. Maryja i Chrystus to na pewno Polacy. A duch święty? Może tylko on dotyczy całej ludzkości.
Krysia Muller ze Szwajcarii ze swoim partnerem Grzegorzem Rosińskikm u nas na kolacji. Grzegorz bardziej znany w świecie niż w Polsce, autor rysunków i obrazów do komiksów. Oboje tyle lat za granicą, ale żyją Polską, więc oczywiście wiele mówimy o naszej politycznej katastrofie. Grzegorz pokazuje mi swoje prace w komórce, a też opowiada jak tworzy. Będziemy u nich za ponad miesiąc w Szwajcarii, więc obejrzę na żywo jego rysunki i obrazy na tle Alp. Krysia ma też domek wysoko w Alpach, droga tam wąska i stroma aż strach. Krysię znam od lat 70, pracowała kiedyś w telewizji. To dzięki niej napisałem scenariusz dla serialu dla dzieci „Nasze podwórko”, gdzie zagrał siedmioletni Rafał Trzaskowski, teraz sympatyczny polityk PO. Ja też tam miałem małą rolę. Świetnie pamiętam Fafała z planu, niewiele zresztą się do dzisiaj zmienił.