Zardzewiał mi angielski, nie używam go, więc wziąłem się do czytania książek w tym języku. I sprawia mi to przyjemność.
W pobliskiej indyjskiej restauracji, jemy zawsze to samo i to się nie nudzi, bo przychodzimy tu nie tak często. Większość stolików, co mnie ucieszyło, bo zawsze martwię się, czy nie zbankrutują, a jedzenie jest znakomite.
Na chwilę do centrum handlowego Ferio, lubię to miejsce, nie za wielkie, estetyczne, nie ma tłoku. W aptece punkt szczepień. Zachodzę z pytaniem czy mogę się zapisać na trzecie szczepienie. Dziewczyna ma akurat prześwit i od ręki mnie szczepi i wydaje mi covidowy paszport. Wcześniej wypełnia za mnie kwestionariusz, to mnie chyba najbardziej wzruszyło.
Godzinna rozmowa z J. z Wiednia. Jest anty szczepionkowa, gorąco, gorliwie, fanatycznie. A w Austrii, jako w jedynym kraju na świecie wprowadzono obowiązkowe szczepienia, więc czuje się dyskryminowana, uciśniona. A przecież ma dwie knajpki w centrum Wiednia, więc nie ma lekko. Jest historykiem sztuki, osobą inteligentną. Niezbadane są drogi i bezdroża, którymi chodzi ludzki umysł. Za poza tym to serdecznie z nią, i podobne kłopoty i biedy z dziećmi.