sobota

bogate dni, piękna pogoda, dużo kapiemy się w pobliskim jeziorze, najwięcej Franio, on jest wodnym stworzeniem. Wczoraj do Wiżajn, blisko litewskiej granicy, krajobraz faluje, łagodne fale zmieniają się w oceaniczne. Jedziemy po miejscowe żółte sery, domowy wyrób….są świetne.

Czytam niedawno wydany „Słownik rodzinny” Natalii Ginzburg. Włoska pisarska, bardzo proustowska książka. Dawno nie czytałem książki w tej stylistyce, mogę takie czytać tylko na wakacjach.

PODYSKUTUJ: