nadal bez energii, jestem przytłoczony sobą. Wczoraj przyjęcie u Małgosi, kiedyś bliskiej sąsiadki, teraz dalekiej, sporo ludzi, dobre jedzenie, ale ludzie nawet mili mnie męczą, tak to jest, jak jedzie się na słabych akumulatorach. Zaparkowaliśmy na terenie miedzy kościołem a klubem bokserskim, okazuje się, że na noc zamykają ten dziedziniec i nie mogliśmy się dostać do samochodu. Długi nocy spacer.
Przez ten wyjazd do Wejherowa, zupełnie się rozregulowałem, wypadłem też z rytmu pisania.
Wczoraj niemożliwie wiele zapłaciłem za przegląd samochodu przed wakacjami, dzisiaj rano okazało się, że nie ma wody. W taki upał. Awaria u nas za awarią. Dopiero co musieliśmy kupić nową lodówkę. Był problem z drukarką. W Chryslerze poszła opona. Zepsuła jedna roleta. Nawala mi łożysko w biodrze; Co jeszcze?