sobota

w Wiktora Kulerskiego, nie tak daleko, mieszka w szkole, która stoi niemal w lesie, Antoś miał chodzić do tej szkoły. Malutkie mieszkanko, na parterze, jeden pokój, kuchenka, kraty w oknach. Fortepian pożera pół pokoju, wszędzie książki i papiery. Całą ścianę zajmuje smutny obraz Łukasza Korolkiewicza, mojego przyjaciela i partnera tenisowego. Kupiono mu na pożegnanie, gdy przestawał być ministrem ( a też posłem), już w wolnej Polsce. Żona, którą poznałem kiedyś na ulicy, wita mnie serdecznie, jak starego znajomego, czyta moje felietony w Przeglądzie. Kupują zawsze Gazetę Wyborczą i Przegląd. Jakoś ładna w swojej starości. On ma 85 lat. Żywy, młody umysł. Wiktor po stanie wojennym ukrywał się przez sześć lat, był można powiedzieć podziemnym ministrem oświaty. Tworzono sieci tajnych kursów dla młodzieży i dla dorosłych. Skoro nie mogliśmy tego wygrać wojskowo, staraliśmy się wygrać duchowo.

PODYSKUTUJ: