sobota

wczoraj Lublin i szczęśliwy powrót, dzieci nie zostały sierotami, chociaż jeden manewr wyprzedzania był ryzykowany. Byłem z Ewa, która prowadziła. Duży stres jazdy w stronę Lublina, za późno wyjechaliśmy bo Ewa musiała zjeść śniadanie, co jej potem w gniewie wypominałem. Budowana jest druga nitka trasy szybkiego ruchu, wiec budowa, korki, dopiero po 70 km ulga i dwa pasma. Byłem już pewien, że się spóźnimy, dzieci będą czekać. Byliśmy dwadzieścia minut przed czasem. Piękna nowa biblioteka, świetnie pomyślana przez architekta. Dzieci w wieku 10 lat. Byłem formie, jakby stres podróży dodał mi skrzydeł. Czytam jedno opowiadanie. Co chwila o coś pytam dzieci. Wszystko wiedzą. Genialne. Pytam czym różni się reportaż od opowiadanie w formie literackiej. Dziewczynka podnosi rękę, mówi reportaż jest opary na faktach. Jak miewałem warsztaty literackie z dorosłymi czy ze studentami, nikt nie wiedział, kto to jest hipochondryk, las rak. Czas pytań, dziewczynka mnie pyta: czy miewa pan blokady twórcze? Świetne określenie, odpowiadam własnie mam taka blokadę, nie wiem jaką nową książkę pisać. I oczywiście pada jak zawsze pytanie: ile ma pan lat. Odpowiadam, ze dużo. Uśmiechają się pobłażliwie Kupują książki, popisuję. Tyle mam czułości dla tych dzieci, tak dobrze im życzę. Jaka Polskę im zostawimy, czy taką jak jest teraz, chorą, zatrutą kłamstwem i nienawiścią. Potem spacerujemy po starym mieście. Słońce ciepło. Obiad na Rynku
7

Czytam fragmenty dziennika Adolfa Rudnickiego, dostałem jej przed laty od redaktora, który szykował jej do druku. O dziennikach dowiedziałem się w latach 80 od samego Adolfa, w swoim mieszkanku na Kanonii pokazał mi kilkadziesiąt zeszytów stojących karnie na półce. Pomyślałem, na pewno są świetne, czy dożyję czasu, że będę mógł je przeczytać? Rodzina Rudnickiego nagle zablokowała ich druk. Francuska żona, z którą przecież od lat nie żył. Te fragmenty dzienników dał mi redaktor zanim zapadła ta smutna dla polskiej kultury decyzja. Nie potrafię z nich nie skorzystać w swojej książce „Dom pisarzy czasach zarazy” . Czytałem je oczywiście uważnie pisząc książkę, ale teraz widzę, że przegapiłem tam perły, wiec czytam raz jeszcze i fragmenty wsadzam w książkę jak bakalie w ciasto. Najlepsze jednak ciasto nie może się składać z samych bakalii. Czy w „Domu” nie będzie a wiele cytatów?

44 minuty temu ukończyłem 69 lat. Nie mam stary satyr, innych skojarzeń niż erotyczne.

PODYSKUTUJ: