Dywan chmur pod nami, widać szczyty, one w drugiej warstwie chmur. Więc chmury pod nami, chmury nad nami.
Z rewizytą do sąsiadki Isabelle, wiejski dom z połowy 19 wieku, zachowany w stanie niezmienionym od stulecia, każdy szczegół jest piękny, każdy centymetr wypieszczony. A nie jest to skansen, to jest żywe. I górski krajobraz, teraz z innej perspektywy, obok pociemniałe od czasu drewno i kamienne płytki na dachach pokryte mchem, oddycham tym krajobrazem głęboko.
Dzienniki Łapickiego, jego cierpienia, to cierpienia Boga na Olimpie. A tam na górze, nie mniej cierpienia niż na dole.
Przyszedł szwajcarski góral z kosą, by skosić u nas zarośnięty wysoko trawą ogródek. Ta kosa zabawnie kontrastuje z tutejszą cywilizacją. Zapach krwi ściętej trawy.
Pieszo pod górę, obserwują nas świstaki.