poniedziałek

o 11 tenis z Łukaszem, kiedy wchodzimy pod balon mówi ze zbolałą miną; upału tu nie ma. To bardzo w jego malkontenckim stylu, ale to zgorzknienie ma wdzięk. Dobrze nam się grało. Kort ziemny po mroźnej zimie był twardy.

Ewa odrabia lekcje z chłopcami i narzeka, jak okropna jest polska szkoła i że za wiele zadają dzieciom. Przypomina mi się moja męka szkolna. I me matołęctwo do przedmiotów ścisłych. Szkoła mnie upokorzyła, a tamte rany nie zagoiły się do końca do dzisiaj. A z drugiej strony to ciekawe, że ktoś tak mało zdolny jak ja, nie ma opinii głupka. Częścią moich ułomności jest brak pamięci. Ale swoje potknięcia i wywrotki dobrze pamiętam.

PODYSKUTUJ: