poniedziałek

Do Zwierciadła, prowadzenie samochodu przywraca mi złudzenie, że panuję nad swoim życiem.  Jak zawsze kiedy mijam nowoczesne centrum Altzheimera, chwila zadumy, przypomina duże szczelne pudełko. Mysz się nie wymknie.

W redakcji miło.

Kolejny kiepski dzień. Depresja to spadanie w stronę dna, które jednak spada razem z nami.

Wiadomość od redaktorki z Czarnej Owcy, że bardzo jej się podoba moja powieść „Wyszedł z siebie siebie i nie wrócił” , ucieszyłem się, bo cenię jej zdanie.  Praca redakcyjna zacznie się dopiero w połowie marca. Ale książka zdąży się się ukazać w maju.

W łóżku z Antosiem omawiam opowiadanie, które piszę o alarmie pożarowym w szkole, on miał kiedyś taki alarm. Wpadamy na pomysł  jak skomplikować akcję.  A byłem już bezradny…

PODYSKUTUJ: